Lato. Gdybym nie spojrzała w kalendarz, to nie uwierzyłabym, że właśnie nadeszło. Zamiast słońca i ciepłego wiatru, serwuje nam deszcz i temperatury iście jesienne. Czytamy, więc. Także o lecie. Takim prawdziwym, spędzanym na świeżym powietrzu, z dziadkiem u boku. Lecie z gołymi stopami, wiatrem we włosach i kieszeniami pełnymi skarbów. I zazdrościmy.

Stinie zazdrościmy tego lata. Bo Stina każde wakacje spędza u dziadka, na jednej z wysp archipelagu. Dziadek mieszka w małym, szarym domku, ma siwe włosy, ogorzałą od słońca twarz i granatowe ogrodniczki. Dziadek jest oazą spokoju i morzem cierpliwości. Nie poucza Stiny, nie denerwuje się. Spokojnie wysłuchuje wnuczki i pozwala jej na samodzielne odkrywanie świata. A wszelkie pomysły dziewczynki kwituje swoim ulubionym powiedzonkiem Co ty powiesz...




Stina ma wyobraźnię bez granic, płowe włosy i przytulankę hipcia. Dni mijają jej niespiesznie na zbieraniu patyków, piórek i innych skarbów wyrzuconych przez morze. Kolekcjonuje wszystkie znaleziska, a z dziadkiem spędza czas na łowieniu ryb, rozmowach i przygotowywaniu posiłków. Razem słuchają radia, podziwiają sztorm i udają się w odwiedziny do starego przyjaciela dziadka - Axela.




"Lato Stiny" zawiera dwa opowiadania: Stina i sztorm, w którym poznajemy codzienność Stiny i jej dziadka oraz towarzyszymy im podczas sztormu, oraz Stina i morskie opowieści, w którym dziewczynka udaje się z dziadkiem w odwiedziny do jego przyjaciela Axela. Stina z zapartym tchem słucha niewiarygodnych opowieści ekscentrycznego staruszka, na którego jej dziadek mówi Bujda. Zgadnijcie dlaczego?



"Lato Stiny" to przepiękna książka, w której malownicze ilustracje opowiadają całą historię. Tekstu jest niewiele. Tyle ile trzeba, by nie przeszkadzał w oglądaniu historii Stiny. A ilustracje to prawdziwy skandynawski majstersztyk. Pastelowe akwarele, morze, plaża i drewniana chatka. Bajka! Sielankowa opowieść, którą najlepiej czytać powoli, delektując się każdą ilustracją.




"Lato Stiny"
Tekst i ilustracje - Lena Anderson
Wydawnictwo Zakamarki
Wpis powstał w ramach projektu blogowego Przygody z książką.
uwielbiam te skandynawskie krajobrazy - drewniane domki, skały, woda...
OdpowiedzUsuńno i truskawki! piękny zestaw na początek lata :)
Klimat jak u Astrid Lindgren, bardzo skandynawsko :) Też zazdroszczę Stinie takich wakacji, mają w sobie taką ciepłą, letnią magię zwykłych wakacji, w których każdy dzień, choć podobny, to niesie ze sobą niezwykłe odkrycia :D
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam chodzić boso po trawie, czuć jak ciepły wiatr rozwiewa mi włosy i zajadać się truskawkami ;)
Lato Stiny mamy już przygotowane do spakowania na wakacje - będzie w Danii w sam raz :)
OdpowiedzUsuńIdealny! ;)
OdpowiedzUsuńCzekamy na takie spokojne wakacje z utęsknieniem. I na poranki bez zrywania się do przedszkola ;)
OdpowiedzUsuńWakacje w Danii - zazdroszczę! ;)
OdpowiedzUsuńA ja zazdroszczę. Nie tylko Wam - pięknej książki. Ale i bohaterce - takich zwykłych prawdziwych wakacji, gdzie niewiele się dzieje ale brak nudy i czas jednak wypełniony po brzegi, takiej beztroski,nic-nie-robienia... I takiego Dziadka bo moi byli podobni...
OdpowiedzUsuń