Wielkanocne kadry. Garść wspomnień, które udało mi się uchwycić. Niedoskonałe, ale doskonale uwieczniające ten świąteczny czas. Taki, jakim go zapamiętałam. I jakim, mam nadzieję, zapamięta Mateusz. W tym roku bardzo świadomie brał udział w przygotowaniach. Posiał rzeżuchę, pomalował pisanki, wykleił kurczaki, pomógł tacie robić sałatki i ze święconką do kościoła poszedł. I wrócił szczęśliwy, bo Ksiądz mi rękę poświęcił, mamo! I chociaż napędził nam stracha i zafundował nieprzespaną noc, to Święta wspominamy bardzo miło. Bo czas był, by pobyć razem. By codziennie rano dłużej poleżeć w łóżku, poprzytulać się i z ust syna usłyszeć Moja kochana rodzinka. Do dzisiaj to powtarza, ładując się między nas i wtulając głowę pod moją pachę. Wielkanoc to także masa przeczytanych książek. Tych syna, oczywiście. Ja swojej skończyć nie mogę od kilku tygodni. I odwiedziny zająca wielkanocnego, któremu zapomnieliśmy marchewki zostawić. Na szczęście on nie zapomniał o pewnym chłopcu, który z niecierpliwością wyglądał małego podarunku. Wielkanoc to także czas z dziadkami. Najpiękniejsze chwile, na które Mati czeka bardziej, niż na zająca. Najszęśliwszy jest, gdy całą rodzinę ma wokół siebie. Szczęśliwe to były święta.
U nas tekst"chcę całą rodzinę!" i wtedybtrzeba biec Go przytulać :)) Ja juz pytalam, ale powiedz mi raz jeszcze jakiego obiektywu uzywasz? Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńcudowne kadry i świetna pamiątka dla Synka!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Przeważnie 50tka f1.8.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że z tych moich zapisków powstanie fajna pamiątka ;)
OdpowiedzUsuń