Śmiem przypuszczać, że syn mój nie odziedziczył po matce ścisłego umysłu i zamiłowania do matematyki. Rośnie nam humanista pełną gębą. Literki, ich pisanie i czytanie mógłby uskuteczniać każdego dnia. Liczyć nie chce, cyferki ma w głębokim poważaniu i podstępem muszę sprawiać, żeby cokolwiek zechciał policzyć. Co więcej, moje wysiłki często kończą się fiaskiem. Bo przecież to liczenie to nuuuudne jest! Na szczęście z pomocą sfrustrowanym rodzicom przychodzą wydawnictwa, prześcigając się w oferowaniu różnych pomocy w nauce liczenia.

Wydawnictwo Nasza Księgarnia także wychodzi naprzeciw leniwcom matematycznym (i miłośnikom, także!), a matka z tej okazji skorzystać musiała. Tym sposobem w naszej biblioteczce pojawiła się książka "Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna", która jest połączniem śmiesznych opowiadań o wesołej rodzince z krótkimi zadaniami matematycznymi. W książce poznajemy między innymi dziadka Barnabę, który jest inicjatorem całej pirackiej wyprawy, babkę Piratkę, która smażny najlepsze naleśniki na świecie, a także pradziada Demencjusza oraz ciotkę Palpitację (uwielbiam!). Nasza wesoła rodzinka rzuca nudne życie w wielkim mieście i postanawia wieść piracki żywot na bezludnej, dzikiej wyspie. Oprócz pirackich przygód w książce roi się od zagadek matematycznych. Znajdziemy w niej całą masę poszukajek, rysowanek, porachunek i nakrapianek, czyli zadań w których dziecko ma odpowiednio coś odszukać, narysować, obliczyć bądź uzupełnić. Miłośnicy labiryntów także znajdą coś dla siebie! Zadania są proste a wierszyki śmieszne, więc Mateusz z chęcią (nareszcie!) wykonuje polecenia, utrwalając w ten sposób umiejętność liczenia. Ale jedno zadanie (niekoniecznie matematyczne) pozostało nierozwiązane. Czy ktoś wie, w którym momencie odłączyli się od rodziny mama i tata? Frustruje nas niemiłosiernie ta niewiedza.
"Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna" Natalia Usenko
"Przekroje. Owoce i warzywa" Agnieszka Sowińska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Za przekazane ksiażki bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia
Wpis powstał w ramach projektu blogowego Przygody z książką.
U nas to samo na tapecie :)
OdpowiedzUsuńNa samym początku Bractwa, na tej stronie przedstawiającej członków rodziny, jest napisane, że mamy i taty nie ma w domu, bo pływają po morzach. A akcja dzieje się na wyspie cały czas - i potem rodzice na tę wyspę wracają. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo z głowy próbuje sobie przypomnieć.
Piękne książki dziś pokazujesz :) Dzięki za inspiracje.
OdpowiedzUsuńHehe, dzisiaj będę nadrabiać wczorajsze wpisy ;)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, ale mama i tata są z całą rodziną w domu, gdy rodzi się pomysł wpłynięcia w morze. A potem okazuje się że nie ma ich z resztą rodziny, tylko sami gdzieś pływają ;)
Ta Nasza Księgarnia na prawdę fajne książki dla maluchów wydaje :) Przekroje kojarzą mi się po tej opowieści z Było sobie życie. Oglądaliście? To był hit mojego dzieciństwa (oj dawno dawno temu ;)
OdpowiedzUsuńto samo zauważyłam i nijak mi to do matematycznej logiki nie przystaje :)
OdpowiedzUsuńteż mamy i lubimy
Przekroje muszą być nasze:) Trafiasz w gust. Boję się aż wchodzić do Was:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki z mnóstwem szczegółów :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ten Projekt ;)
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że coraz fajniejsze ;)
OdpowiedzUsuńJasne, że znamy "Było sobie życie". Ja też uwielbiałam tę bajkę, a Mateusz poznał ją w zeszłym roku. Wracamy do niej co jakiś czas ;)
Dzięki, bardzo miło mi to słyszeć!
OdpowiedzUsuńNie bój się, nie gryziemy ;)))
My też! :)
OdpowiedzUsuń