Osiem dni wakacji. Osiem dni nad morzem, które zafundowało nam rollercoaster pogodowy. Od upału, przez zachmurzenie, po burzę z deszczem. Taki sam zmienny, jak pogoda miałeś humor. Od euforii, po grymasy i awantury. Synchronizacja z pogodą idealna. I mimo wszelkich przeciwności pogodowych, tłumu turystów (nigdy więcej Łeby w sezonie) i zmiennych humorów twoich i naszych, było fajnie.
Mimo, że nad morzem, wakacje były zdecydowanie strażackie. Zakwaterowanie na wprost Straży Pożarnej wywołało euforię. Nie szkodzi, że tylko jednej osoby. Rejs statkiem wprawił mnie w zawroty głowy, a ty usnąłeś wtulony w moją pierś. Nie było nam dane zobaczyć w pełni zachodu słońca. Mimo trzech podejść. Bo albo wiatr taki, że głowy urywał, albo nasze spóźnienie, albo ulewa, taka, że suchej nitki na nas nie było. Ale i tak najważniejszy był piasek, kiczowate autka na złotówki i lody. A tego nie zabrakło.
Ale Ty jesteś śliczna:)
OdpowiedzUsuńAż zakrztusiłam się kolacją! Dziękuję ;)
UsuńCudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńteż łebę zaliczyliśmy w tym roku. zdjecia cudowne.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńI jak Wam się podobało? Też taki tłum ludzi był?