"Od września idę do przedszkola!". Zdanie to pada za każdym razem, gdy ktoś napomknie o przedszkolu w obecności Mateusza. Od niespełna roku, z niecierpliwością czeka na ten dzień. A my razem z nim. I chociaż nie zdaje sobie sprawy z upływu czasu, chociaż do tej pory wrzesień jawił się jako odległa przyszłość, to teraz trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Wrzesień już puka do drzwi. I zaprasza Mateusza, by stanął w szeregu z innymi debiutujacymi przedszkolakami.
A my wyprawkę kompletujemy. Plastelinę znowu dokupić trzeba, bo Mateusz kolejne pudełko rano otworzył. I bibułę. Kapcie listonosz nam dzisiaj przyniósł. Przy aptece paczkę nam wręczył, żebym z awizo nie musiała na pocztę gnać. I chyba się zdziwił, że w lodziarnię przy aptece się bawiliśmy. A jeszcze bardziej, gdy godzinę później takie same kapcie wręczał mamie Neli. Na parkingu pod blokiem.
Za siedem dni w tych kapciach przekroczą przedszkolny próg Nela i Mateusz. Jeszcze Gabrysia, Ala, Olek, Filip, Kuba i Kamil. Z piaskownicy do jednej grupy trafią. I cieszę się, że mają siebie. Może któremuś łatwiej dzięki temu będzie?
- Synku a jak będziesz tęsknił za mamą, to co zrobisz? - pytam z obawą.
- Zaśpiewam sobie piosenkę wesołą! Przytulę się do pani!
Na wszystkie pytania ma odpowiedź i rozwiązanie gotowe na wszystkie problemy. Oby w praktyce umiał zastosować!
Za siedem dni po raz pierwszy zaprowadzę syna do przedszkola. Robiłam co mogłam, żeby przygotować Mateusza na
ten dzień. I mam wrażenie, że zapomniałam jedynie o tym, by bardziej przygotować
siebie. Bo żal mi bardzo, że pewien etap dobiega końca. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już. Że zostało nam tylko sześć poranków na czytanie książek pod kołdrą, sześć
poranków na oglądanie bajek w łóżku i nieśpieszne śniadanie. Na wspólne zakupy w
warzywniaku i kabanosy jedzone na spacerze. Jednak mimo żalu, cieszę się, że za chwilę Mateusz zostanie przedszkolakiem. Potrzebuje tego i czeka z radością na ten dzień już od dawna. A gdy zatęskni nam się za porannym lenistwem zrobimy sobie mały dzień wagarowicza. A, co! I oby to nowe, które nadchodzi okazało się wspaniałą przygodą!
Dumny przedszkolak :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia dla Niego i dla Ciebie :) Chociaż on na pewno da sobie radę ;)
Mój starszak też od poniedziałku idzie do przedszkola, ale my mamy żłobkowe przygotowanie, więc i obaw mniej.
Nie dziękuję ;)
UsuńMoja Kinia na razie zostaje w domku. :) Ma co prawda dopiero 3 latka, ale sama twierdzi,że chciałaby już iść do przedszkola. To chyba ja mam z tym większe obawy, niż ona. :)
OdpowiedzUsuńDługo zastanawiałam się nad tym, czy puścić Mateusza do przedszkola teraz, czy za rok. W pewnym sensie sam zdecydował, bo nie zliczę ile razy prosił, by do przedszkola pójść. No i idzie teraz. Będzie miał skończone 3 lata i 5 miesięcy. Obawy są, ale mam nadzieję, że damy radę ;)
UsuńZa nami dwa dni adaptacji, a w poniedziałek już normalny, przedszkolny dzień! Powodzenia dla Was:)
OdpowiedzUsuńU nas bez adaptacji. Ale na razie jest dobrze :) Wam także życzę powodzenia ;)
Usuń